środa, 23 października 2013

Byrkielo - Molde 310 km

Norwegia jest niesamowita. W ciągu jednego dnia można zobaczy tak wiele krajobrazów tak bardzo się od siebie różniących. Można doświadczyć tak różnej pogody.
Rano ruszyliśmy w kierunku fiordu.... Było pochmurno, ale na szczęście nie padało. Właściwie przez cały dzień nasza jazda upływała pod pochmurnym, szarym niebem. NA wieczór jednak wyjechaliśmy nieoczekiwanie spod chmur i końcówka odbyła się w cudnym słońcu ślicznie wszystko oświetlającym ciepłym światłem. Zmienił się również krajobraz dookoła nas - i potężne i posępne dość szczyty ustąpiły łąkom i lasom.
Dzisiejszy dzień zdecydowanie upłynął pod znakiem przepraw promowych - było ich w sumie cztery. Jedna z nich była dość długa - gdyż oprócz koniecznego przeprawienia podróżnych z jednego brzegu na drugi, miała również walor turystyczny. Przez godzinę płynęliśmy wzdłuż jednego z piękniejszych podobno fiordów: Gejrajgenfjord. To tu można podziwiać jeden z bardziej znanych wodospadów, Siedem Sióstr. Mogliśmy również objechać fiord górą - ale te nisko wiszące chmury sugerowały, że niewiele byśmy zobaczyli, a na pewno przemarzli. Po raz pierwszy natknęliśmy się na wielkie wycieczkowce. Wielkie - to za mało powiedziane. One są ogromne! Ogromniaste! Ile tam ludzi się mieści! Te autokary stojące i wożące pasażerów po atrakcjach w okolicy. Zgodnie stwierdziliśmy, że taki sposób podróżowania to nie dla nas.
Zjechaliśmy dziś jedną z koronnych atrakcji tej części Norwegii: Drabiną Trolli. Podjechaliśmy również pod Ścianę Trolli - to tu prowadzą najdłuższe drogi wspinaczkowe. Ogrom skał piętrzących się przed oczami wręcz porażał. To wszystko potęgowała jeszcze pochmurna pogoda - ściana wyglądała groźnie i odpychająco.
Podeszliśmy też pod lodowiec.... Parę lat temu Tibor był w tym samym miejscu i dosłownie lizał lodowiec. Niestety - przez ten czas jego czoło mocno się cofnęło i niesamowicie błękitne zwały lodu mogliśmy podziwiać tylko z daleka.
Dziś pierwsze spotkanie z norweskim bankomatem. W Polsce z reguły najmniejszą kwotą jaką można wypłacić to 50 zł - tu 500 NOK - czyli około 250 zł.
Kawałek za Trollami w jechaliśmy w inny świat: bardziej płaski i zdecydowanie słoneczny. Tuż przed Molde czekała na nas następna niespodzianka: droga idąca na wysokości fiordu nieoczekiwanie dała nurka: przejechaliśmy tunelem pod dnem fiordu.
Camping w Molde czyściutki, choć bardziej nastawiony na campingwozy niż na namioty. Trawy na nim jak na lekarstwo. Rozbiliśmy się na małym skrawku niedaleko kuchni i toalet. Wszystko rekompensuje wspaniały widok na łańcuch górski ciągnący się po drugiej stronie fjordu. Bezchmurne niebo, zachodzące słońce i pełnia sprawiają, że krajobraz wygląda iście księżycowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz